Dżibuti, niepodległe od 1977 r, nie należy do tzw. krajów „pierwszego wyboru”, choć niewątpliwie ma parę atutów, które zachęcą tych, którzy interesują się Afryką, jej stosunkami polityczno – gospodarczymi, religijnymi oraz … przyrodą.

Skończyłam poprzedni wpis informacją, o handlu khatem. Co to jest khat?

To zielone liście o narkotycznym działaniu, ot i cała tajemnica.
Liście czuwalniczki jadalnej Catha edulis które rosną w Afryce Wschodniej i południowej Arabii są przez wielu mieszkańców tych regionów żute ze względu na jego właściwości stymulujące ciut podobne do działania amfetaminy.
Khat wpływając na układ nerwowy, powoduje rozluźnienie i euforię i oczywiście silnie uzależnia. Afrykańczycy uprawiają tę roślinę, zbierają jej liście, a następnie wykorzystują jako środek rozluźniający i podtrzymujący relacje między ludźmi. Ci, którzy nadużywają khatu, szybko się od niego uzależniają i muszą powtarzać proces palenia, zaparzania lub żucia świeżych liści.
P.S. Szacuje się, że już miliony osób są uzależnione od khatu. W Jemenie jest to ponad 80 proc. mężczyzn i 45 proc. kobiet, z kolei w Somalii około 75 proc. mężczyzn i 40 proc. kobiet żuje khat.

A teraz parę słów o tym, co w tym kraju najpiękniejsze, czyli o niezwykłym, słonym jeziorze Assal.

Co w nim niezwykłego?
Po pierwsze to, że znajduje się w najniżej położonym punkcie Afryki, czyli na wysokości 153 m poniżej poziomu morza. Powstało w szczelinie tektonicznej, o co w tej części kontynentu Afrykańskiego nie jest trudno :). 
Ponadto jest to słone jezioro i poziom jego zasolenia wynosi 35%! To stawia go na drugim miejscu po kanadyjskim jeziorze Patience – maleńkim potasowym jeziorku, którego zasolenie sięgnęło 428‰.
Choć na brzegu jeziora poziom wody osiąga zaledwie kilka centymetrów, to zbiornik w najgłębszym miejscu ma około 60 metrów głębokości.
Nad brzegami Assal solarnie odzyskują sól, która następnie jest eksportowana do Etiopii.

P.S. Najbardziej znane jeziora słone to Morze Martwe o zasoleniu 220–330‰, Wielkie Jezioro Słone (200–270‰), i jezioro Eyre (od poniżej 50 do powyżej 300‰).
Największym słonym jeziorem świata jest Morze Kaspijskie, o powierzchni 376 000 km2. Także jeziora Bałchasz i Aralskie w Azji mają powierzchnię powyżej 16 000 km2 (zasolenie 10–15‰).

Jak dostać się do Assal?

Droga ze stolicy jest bardzo malownicza, choć momentami zaskakuje wielkimi przestrzeniami oraz różnorodnymi pustyniami, które przewijają się przed oczami. Ale po kolei.
Wyjeżdżając ze stolicy mijamy stojące kilometrami wzdłuż poboczy lub na pobliskich parkingach ciężarówki i tiry czekające na załadunek, czasem dojrzeć można biedne, proste domy sklecone byle jak i z byle czego. Najczęściej pustak, kawałek blachy i szmata robi robotę. Czasem można dojrzeć kobietę jak kwiat z dzieckiem posadowionym na biodrze, która stara się przedostać na druga stronę drogi lub kogoś leżącego pod drzewem w kurzu i nieznośnym doprawdy upale.

Potem znikają domy i zaczyna się pustynia, na żółtym piasku czarne kamienie, na czarnym żwirze, szare kamienie, i tak na zmianę…. a w tle góry.

W pewnym momencie docieramy do sporego kanionu, o interesujących beżowo brązowych barwach i mocno „osuwającej” się strukturze. Upał dość skutecznie odstrasza każdą myśl o większej eksploracji, ruszamy więc dalej.

Po jakiejś chwili krajobraz się zmienia, gdyż dojeżdżamy do Jeziora Ghoubeta. To olbrzymi akwen, jezioro, a w zasadzie zatoczka oddzielona od Zatoki Tadżoura bardzo mocnym prądem. Ghoubbet al-Kharab jest otoczony górami i klifami o wysokości 600 metrów, a także wulkanem Ardoukôba, który oddziela go od jeziora Assal. Jezioro jest bardzo głębokie, dochodzi nawet do 200 metrów i żyje w nim różnorodność ryb oraz co ciekawe rekiny. Zatokę ponoć chętnie odwiedzają nurkowie gdyż rafy takie jak np. Ras Eiro są dla nich intersujące. Ja osobiście nie widziałam żadnych turystów ani nurków. Chciałam też zwrócić uwagę, że miejsce to osobiście badał kapitan Cousteau, który był tu w latach 80. Ujawnił, że widział ciemny kształt gigantycznej ryby na dużej głębokości J. Opowieść głosi, że podobno umieścił martwego wielbłąda w klatce rekina i opuścił go na dno zatoki. Kiedy podniósł klatkę, została zmiażdżona i wielbłąda już nie było J. Na środku Ghoubbet al-Kharab znajdują się dwie wyspy wulkaniczne: Wyspy Diabła.

Droga prowadzi dalej w okolicach wulkanu, nic więc dziwnego, że można tu dojrzeć gorące źródła mieniące się różnymi kolorami, a nawet miejsce gdzie żyją w naturze rybki robiące pedicure J. Wrażenia tego naturalnego pedicure osobliwe, nie wiem czy szczególnie warte polecenia.

Jedziemy jeszcze kilka kilometrów i wreszcie jest… piękne, śnieżnobiałe, wygląda na olbrzymie, choć ma od 50 do 100 km2 w zależności od pory roku. Robi wrażenie! Jest najniżej położonym punktem Afryki! Byłam już na najwyższym, czyli Kilimandżaro, a teraz tu!! W sumie różnica między nimi to 6048 m!

Spacer wzdłuż brzegów, po grudkowanej powierzchni chrzęszczącej pod nogami to moment, na który czekałam. Kolory przechodzą z białego przez żółty, zielonkawy, turkusowy po różowy. Powietrze drży, ledwo widać drugi brzeg. Pięknie!