Skąd pomysł by tam pojechać? Odpowiedź jest dość prosta – dlaczego nie.. 🫣
W obecnej sytuacji politycznej nie było to jednak takie proste. Dzięki dobrym kontaktom udało mi się zorganizować pozwolenie na wjazd do doliny Hadramaut. Nie ukrywam, że początkowym pomysłem było by pojechać do Adenu – nieformalnej stolicy Jemenu Południowego , ale nie otrzymaliśmy rzeczonego pozwolenia. Patrząc z perspektywy czasu wszelkie formalności i tak nie były nadmiernie skomplikowane, w sumie wszystko poszło gładko, łącznie z lotem z Kairu do Sayoun.
Wiele krajów, m.in. afrykańskich, ma dużo bardziej uciążliwe procedury wjazdowe i wizowe.

Przy okazji pisania o Sokotrze wspominałam jaka jest obecna sytuacja w kraju. Od tego czasu niewiele się zmieniło. Przypomnę więc, że wojna domowa w Jemenie wybuchła na skutek wielu różnych czynników, głównie o charakterze religijnym i plemiennym. Współczesna Republika Jemenu powstała w 1990 roku w wyniku zjednoczenia Jemeńskiej Republiki Arabskiej – północ oraz Ludowo-Demokratycznej Republiki Jemenu (LDR) – południe. Obie części są podzielone pod względem religijnym. Większość mieszkańców północy jest zajdytami (wyznanie szyickie), a południa sunnitami. Ponadto na podział wyznaniowy nakłada się zróżnicowanie plemienne. W zasadzie od samego początku Republika Jemenu miała pod górkę i ciągle wybuchały mniejsze, czy większe konflikty, aż w końcu w 2015 roku zaczęła się regularna wojna. Południe wspomagane jest przez m.in Arabię Saudyjską i Emiraty Arabskie, północ, a dokładnie ruch Huti, przez Iran.
Obecnie analitycy polityczni twierdzą, że szybciej czy później dojdzie do rozłamu w Jemenie i podziału kraju na część południową i północą. Tylko to może zatrzymać tą wyczerpującą ludność cywilną wojnę. Chiny, które świat Arabski uznaje za dość neutralne, przejęły rolę negocjatora pomiędzy Arabią Saudyjską i Iranem. Na razie uzyskano pokój na granicy Jemenu z Arabią Saudyjską. Reszta kraju, szczególnie w północnej części pogrążona jest w chaosie i głodzie.

W świetle tych faktów kuriozalnie brzmi nazwa, którą obdarzyli kiedyś ten rejon Rzymianie – nazywano go Arabia Felix, czyli Arabią szczęśliwą. Ówczesny Jemen słynął w tym czasie z niezbyt szczęśliwego handlu niewolnikami i z rozwiniętego nad podziw rolnictwa. To stąd pochodzi kadzidło i mirra, tak ważne w ówczesnym handlu.

Obecnie Jemen to 555 tys km² i ponad 34 mln ludzi. My zobaczyliśmy tylko niewielki jego fragment i poznaliśmy mieszkańców Doliny Hadramaut.

DOLINA HADRAMAUT

Nie spodziewałam się, że dolina Hadramaut, zwana nie bez kozery ‘krainą słonecznego żaru’, okaże się taką perełką. Znaleźliśmy się w południowo-wschodniej części Jemenu, na terenie pociętym suchymi dolinami, przez które przepływają okresowo rzeki. Widać, że doliny są nawadniane i w oazach uprawia się pszenicę, jęczmień, proso, sezam, lucernę, daktylowce, palmy kokosowe i inne rośliny owocowe, a także tytoń i kawę. Widać wokół mnóstwo kóz, owiec, co jakiś czas przechadzają się wielbłądy.
To co zaskakuje to … budynki.

Dlaczego skupione są tak ciasno na samych obrzeżach doliny? Na środku doliny są tylko pola i żadnych zabudowań.
Dlaczego buduje się je tak wysokie i wąskie?
O co chodzi?
Dzień po dniu odnajdywałam odpowiedzi na te pytania.

Budowle trochę przypominają kazby w Maroku, ale są jakby dostojniejsze, większe. Zwykle w kolorze ochry, a niektóre ich części są bielone. Najczęściej biały jest sam dół, czasem cały front, górne „tarasy” czy ozdobne wykończenia dachu. Na tym monochromatycznym pustynnym tle wyglądają zachwycająco i to bez względu na to w jakim są stanie. Wszelkie budynki z cegły mułowej wymagają nieustannej konserwacji, jeśli jej nie ma, budynki powoli znikają, wypłukują się i pękają.

Stosunkowo szybko rozwiązała się zagadka dotycząca tego dlaczego budynki mieszkalne zgrupowane są przy ostrych zboczach doliny, daleko o wyschniętego koryta rzeki.
Okresowe rzeki są po prostu niebezpieczne. Potrafią w chwilę zamienić rozkległą dolinę w jezioro. Niektóre z powodzi były tu bardzo dotkliwe. Na wszelki wypadek buduje się więc domy niemalże na zboczach otaczających dolinę, byle dalej od potencjalnego zagrożenia. Ciasna zabudowa powoduje także, że w tym żarzącym się słońcu domy rzucają na siebie cień, o który tu wcale niełatwo. Trzeba przyznać, że ich grube mury i maleńkie okienka kapitalnie izolują wnętrza. W każdym razie da się w nich żyć, a klimatyzacji nie ma.

SHIBAM

W Dolinie Hadramaut jest kilka miast i miasteczek, które zwracają na siebie uwagę niezwykłą historią i architekturą. Najbardziej spektakularnym przykładem jest Shibam – zwany Manhattanem Pustyni. W tym niewielkim, bo liczącym około siedmiu tysięcy mieszkańców, miasteczku i na powierzchni nie większej niż pół km2, znajduje się około 500 wieżowców. Wieżowiec, to nie jest określenie na wyrost, uwierzcie!
Budynki mają ok 30 m wysokości, liczą 5-6 pięter, a najstarszy z nich ma ponoć 600 lat. Poruszanie się po mieście jest proste, gdyż sporo ulic przecina się pod logicznymi kątami, a minarety wyznaczają kierunki świata.
Przez dłuższą chwilę obserwowałam stolarza, który naprawiał drewniane, rzeźbione drzwi, a w warsztacie miał kilka przepięknych, bogato dekorowanych fragmentów sekretarzyków, ozdób, stołeczków czy miniaturek elementów wykończeniowych domów z Shibam. Naprawiając rozmawiał z sąsiadami, popijał herbatę i chętnie pozował do zdjęć. Dzieciaki biegały wokół, czasami hamując ostro na widok…. kobiety bez całkowicie zasłoniętych włosów i w okularach słonecznych 😎.

SEYOUN

Pojechaliśmy także do centrum Seyoun aby zobaczyć historyczny Pałac Seyoun. To naprawdę niezwykła budowla, jest dostojna, piękna, symetryczna i wielka. Ma aż 7 pięter i około 45 pokoi, kilka budynków gospodarczych i sklepów.
W 1984 roku w pałacu zainaugurowano muzeum, w którym znajdują się różne artefakty zebrane po podczas prac archeologicznych. Budowla robi wrażenie, a w jej otoczeniu jest lokalny targ, gdzie można znaleźć mnóstwo różnych ziaren zbóż, warzyw, owoców, orzechów i lokalnie produkowanego miodu.
Mega pyszny jest taki, w którym zatopione są migdały i pistacje. Rewelacja!

Targ miejski w Sajun znajduje się pomiędzy pięknymi krużgankami, które dają chłód i cień, bo choć na zdjęciach tego nie widać, temperatura podczas naszego pobytu przekraczała 40 st C.

TARIM

Następnego dnia ruszyliśmy do niewielkiego miasta Tarim położonego ok 40 km od Seyoun. Miasto powszechnie uznawane jest za teologiczne, sądowe i akademickie centrum. Uznaje się także, że najwięcej potomków islamskiego proroka Mahometa czyli sayyidów na całym świecie pochodzi właśnie stąd. To tu jest jedna z kolebek islamu o czym świadczy wiele szkółek koranicznych i meczetów, których w mieście jest ponoć 365 🙄.
Tak wygląda jedna strona miasta, a druga? Druga mnie zaskoczyła.
Co to takiego?
Niespodziewana ilość posiadłości lub w zasadzie pałaców w tym miasteczku, ich różnorodność i bogate zdobienia, meczet z najwyższym, niewzmocnionym minaretem na Półwyspie Arabskim i widoczny gołym okiem splendor Tarimu.
To co nie zachwyca to stan, w którym większość z budynków się znajduje i ich dalsza perspektywa….
A przecież niektóre detale pałaców są nawet na jemeńskich banknotach. Zaraz to zresztą zobaczycie.

Pałace i posiadłości pochodzą z przełomu XIX wieku i zdumiewają w tym pustynnym krajobrazie usianym monochromatycznymi budowlami błotnymi, czyli zrobionymi z cegieł suszonych na słońcu. Pałace należały do kupców z czasów gdy dolina Hadhramaut grała ważną rolę na trasie karawan między Półwyspem Arabskim i Azją. Widać, że kupcom powodziło się bardzo dobrze, znali zarówno wschód jak i zachód. W budowlach można doszukać się zachodnich wpływów modernistycznych, klasycznych czy art nouveau, choć sama konstrukcja budynków jest tradycyjna, oparta na tysiącletniej sztuce budowania z cegieł błotnych.

Pierwszy z pałaców, który obejrzeliśmy, był wielki i bardzo zaniedbany, w części okalających murów były zrobione garaże 🙄, a wnętrze wyglądało na zupełnie opuszczone.

Meczet Al Mihdhar w Tarim to bardzo wysoka i szlachetnie wyglądająca budowla, a jego 45 m lub jak niektórzy szacują 50 m, niewzmocniony minaret widać z każdego krańca miasta. Co więcej jest to podobno najwyższy tego typu minaret na Półwyspie Arabskim! Jak widać na poniższych zdjęciach meczet jest świeżo po remoncie.

Kolejny pałac zachwycił wnętrzami, które całkowicie mnie zaskoczyły… liczne witraże, piękne detale, niezwykłe rzeźbienia i te okna 🙂

Spacer po Tarim pozwolił mi zajrzeć do wnętrz podwórek, a w zasadzie „studni”, które tworzą wewnętrzne ściany oraz zobaczyć jak konstruowane są domy z błota.
Poszłam także do lokalnej restauracji, gdzie tradycyjnie posiłki je się siedząc na dywanie, rękami i z jednego talerza 😋. Tutejsza kuchnia jest bardzo prosta – przeważają ryż z dodatkami warzywnymi i grillowane mięsa.
Nie dziwi też fakt, że w restauracji są gównie mężczyźni, rodziny sadzane są w osobnych, zamykanych salach, a same kobiety … hmm ….nie chodzą do restauracji 🤨

AYNAT

Wyjechaliśmy z Tarim w kierunku Aynat. Słońce grzało niemiłosiernie.
Wieki temu tereny te przemierzały karawany kupców, teraz na szczęście są szybsze środki transportu 😁
Nawet w tej gorącej porze dnia widzieliśmy kobiety całkowicie ubrane na czarno, czasem noszące słomkowe kapelusze, pracujące na zielonych polach. Dolina jest bardzo żyzna, pomimo upału, palącego słońca, kanionem dalej płynie woda. To jeden z powodów, dla których Wadi Hadramaut ma tak bogatą historię.

Aynat to średniowieczne miasto, które zostało przebudowane pod koniec średniowiecza przez sufiego Shaykha Abu Bakra bin Salima i to jemu zawdzięcza fakt, że zapisane jest na kartach historii.

Miasteczko wydaje się prawie opuszczone. Widzimy powoli niszczejące, naprawdę ładne domy. Już wcześniej pisałam, że większość miasteczek doliny, leży tuż pod klifami kanionu z powodu bezpieczeństwa, w Aynat jest podobnie. Domy z suszonej cegły są dobrze zakamuflowane, a biała wieża minaretu jednego ze starych meczetów wyraźnie się wyróżnia na tle beżowych skał.

Celem naszym nie było jednak miasteczko, ale cmentarz w Aynat.
Jak się okazuje jest on miejscem bardzo ważnym ze względu na siedem mauzoleów słynnych sufich, którzy zostali tu pochowani. Mauzolea nie są wielkie, ale bardzo do siebie podobne, zdobione ostro zakończonymi kopułami spoczywającymi na prostokątnej podstawie. Pomiędzy nimi wzniesiono wiele nagrobków. Niektóre zostały niedawno zniszczone przez ludzi z Al-Kaidy 🥲.
Weszliśmy do jednego z mauzoleów, którego wnętrze wyłożone jest dywanem, a właściwy grobowiec, zasłonięty szmaragdową tkaniną. To mauzoleum sufiego Shaykha Abu Bakra bin Salima.

Sam cmentarz robi dość nierealne wrażenie… ale może to ten upał, który powoduje, ze mózg zaczyna się gotować…

Po dniu tak pełnym wrażeń z przyjemnością wróciliśmy do naszego hoteliku, który choć skromy bardzo nam przypadł do gustu. W tych warunkach, to była enklawa nad enklawami.

W II części opiszę wypad do Hadid Al Jazail – niesamowitej wioski, którą zbudowano na wielkim głazie położonym 150 metrów nad doliną powstałą po wyschnięciu koryta rzeki.

Stay tuned 🥰

Link do II części: https://blizejswiata.airtoursclub.pl/jemen-kraj-nieznany-czesc-ii/