Afryka dzika, czy nie?

Maroko co roku odwiedzają tysiące turystów z całego świata. Najpopularniejszym nadmorskim kurortem jest Agadir – słynący z długich i szerokich plaż położonych nad Oceanem Atlantyckim.
Aby poznać Maroko trzeba jednak pojechać ciut dalej…

Maroko jest jednym z najstarszych państw Afryki i zajmuje pas zachodniego wybrzeża Afryki Północnej: pomiędzy Morzem Śródziemnym na północy, górami Atlas na wschodzie, Saharą na południu i Atlantykiem na zachodzie. To właśnie dzięki położeniu kraj jest tak różnorodny.

Essaouira

Wizytę w Maroko zaczęliśmy od Essaouiry, rybackiego miasta położonego na zachodnim wybrzeżu kraju.  Essaouira, nazywana także wietrznym miastem, łatwo się domyśleć, że głównie ze względu na często wiejący tu dość silny wiatr. Z tego też powodu jest rajem dla kitesurferów i windsurferów.

Po drodze zatrzymaliśmy  się w malej wytwórni olejku arganowego  nazywanego złotem Maroka. Argania, czyli drzewo argonowe, występuje tylko w jednym miejscu na świecie – półpustynnych terenach Maroka, pomiędzy wybrzeżem Oceanu Atlantyckiego, a górami Atlas. Produkcja olejku argonowego nie zmieniła się od wieków. Podobnie jak przed stuleciami, berberyjskie kobiety zbierają orzechy arganii, suszą je, a następnie rozłupują i tłoczą z nich cenny olej w specjalnych naczyniach. Na każdy litr tego specyfiku potrzeba 40 kg orzechów.

W kosmetyce olejek ten to tzw. eliksir młodości, który na międzynarodowych rynkach kosztuje niemało.

Pozostaje tylko wierzyć, że osoby pracujące w kooperatywach, tworząc płynne złoto sprzedawane za duże sumy, są odpowiednio wynagradzane.

Turyści z całego świata sprawili, że  wieczorem Essaouira tętni życiem. Znajdziemy tutaj wiele knajpek ze wspaniałymi „rooftopami”, gdzie można napić się drinka i posłuchać muzyki na żywo. Niegdyś Essouira była miejscem ukochanym przez hipisów, obecnie przyciąga fanów festiwali muzycznych takich jak np.  Music Festival Gnaoua.
Essaouira słynie także z mediny – czyli starego miasta, które wyróżnia się na tle innych marokańskich miast i miasteczek swoją biało-niebieską zabudową. Praktycznie każdy dom pomalowany jest na biało i posiada niebieskie okiennice, co wynika jeszcze z kolonialnej zabudowy. Wąskie uliczki zamieniają się co dzień w targowisko, na którym można kupić różnorakie dobra.

A skąd wzięły się suki w Maroku?

Tradycyjnie suk to rynek na świeżym powietrzu, na którym mieszkańcy kupują podstawowe produkty. Kiedyś kupcy pojawiali się w takich miejscach tylko raz w tygodniu, raz w miesiącu lub nawet jeszcze rzadziej. Wędrowali oni przez cały kraj, a najbardziej uczęszczanym szlakiem był ten z Sahary przez Marrakesz do Essaouiry i z powrotem.

Co jeszcze jest charakterystyczne dla tego miejsca? Oczywiście port, w którym można kupić większość tego, co morze ma do zaoferowania, zjeść na miejscu lub w lokalnej knajpce, niezliczona ilość mew latających nad kutrami, by pożywić się tym co rybacy zostawią i wyjątkowy klimat, który trudno opisać.

Marrakesz

Na naszej trasie następny był Marrakesz, miasto od którego wywodzi się nazwa całego kraju. Barwny, zatłoczony (o każdej porze roku) i gwarny Marrakesz pełen suków i pałaców to najbardziej popularny cel wyjazdów do Maroka.

Miasto dzieli się na dwie części: starą z tradycyjna czerwoną, niską zabudową i domami skrytymi w wąskich i krętych uliczkach oraz  nową, gdzie znajdują się nowoczesne hotele, butiki, siedziby banków i urzędów.

Starówka Marrakeszu należy do największych w Maroku, a sercem mediny jest plac Jamaa El Fna. Tuż obok placu labirynt suków, na których można kupić wszystko. Wbrew pozorom panujący tutaj chaos stanowi swego rodzaju porządek. Stoiska są podzielone na konkretne „działy” według oferowanych produktów. Możemy tutaj znaleźć sekcje z żywnością, odzieżą, rękodziełem, kosmetykami i wiele, wiele innych. Oczywiście zakup czegokolwiek wiąże się z koniecznością targowania się. Ceny zawyżone są czasem kilkanaście razy, ale właśnie w tym urok zakupów na suku..

Tak naprawdę wszystkie najważniejsze atrakcje znajdują się w pieszej odległości od głównego placu Jamaa El Fna.  Najważniejszy dla mieszkańców, słynny meczet Kotoubia, który stoi w tym miejscu od 900 lat i jest najwyższym budynkiem w Marrakeszu. Prawo stanowi, że żaden budynek nie może być wyższy niż 77 metrowy meczet. Meczet jest widoczny praktycznie z każdego miejsca w Marrakeszu. Pięć razy w ciągu dnia z jego głośników wydobywa się nawoływanie do modlitwy, która jest jednym z pięciu filarów islamu.
A skoro o religii mowa to jak powszechnie wiadomo w Maroko główną religią jest oczywiście islam, jego wyznawcami jest 98 % mieszkańców tego kraju, pozostali to chrześcijanie, którzy stanowią 1,2%, a protestanci to 0,05%, prawosławni 0,02%. Wyznawcy innych religii to 0,1% populacji. Co ważne muzułmanie za każdym razem, kiedy rozmawiają o wierze podkreślają, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu na jednym placu znajdował się meczet, kościół katolicki i synagoga i nikomu wtedy nie przeszkadzały różnice religijne i kulturowe. Niestety świat się zmienił, a z nim nastawienie ludzi. Miejmy nadzieje, że wrócimy jeszcze do czasów kiedy to nie religia kształtowała nasze zdanie o człowieku, a jego czyny.

W samym Marrakeszu niesamowite wrażenie robi także pałac sułtański E-Bahia, to jedna z atrakcyjniejszych architektonicznych pereł Maroka. Pałac został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Powstał w XIX wieku za czasów wezyrów i sułtanów z dynastii Alawitów.
Wnętrza pałacu zdobione są  piękną, koronkową ornamentyką i mozaikami. Patia, w których rosną drzewa cytrusowe otoczone są krużgankami i wszystkie krużganki mają inny wystrój. Możemy tam oglądać bogate, kamienne mozaiki, kolorowe, drewniane sufity, mauretańskie łuki, białe frezy.

Wizytę w Marrakeszu zakończyliśmy marokańską herbatą na dachu jednej z wielu kawiarni  z widokiem na  Plac Jamaa el Fnaa i zachodzące słońce.

 Jedno jest pewne: Marrakeszu trzeba doświadczać wszystkimi zmysłami, tutaj zapachy mieszają się w powietrzu, różnorodne dźwięki tworzą niezapomnianą melodię, a uliczne życie wyjątkowe obrazy.

Góry Atlas i Warzazat

Z Marrakeszu ruszyliśmy dalej przez góry Atlas, aż do Warzazat. Przed nami były 4 godziny jazdy, które mogłyby wydawać się nużące ale po drodze było tyle do zobaczenia, że ani na chwile nie chcieliśmy odrywać oczu od tego, co za oknem samochodu. Mijając zaśnieżone jeszcze wioski berberskie, gdzie ludzie żyją bardzo ubogo bazując na tym co sami wyhodują,  pustynne kasby, wyjechaliśmy krętą drogą na  2260 m. n. p.m. Później już tylko zjeżdżaliśmy, by w końcu dotrzeć do celu. Krajobrazy i temperatury zmieniały się jak w kalejdoskopie. Raz byliśmy w zaśnieżonych górach,  raz na pustyni, a jeszcze później na księżycu 😊

Warzazat samo w sobie położone jest w pięknym miejscu, gdzie łączą się dwie wspaniałe doliny Draa i  Dades, zabudowa miasteczka jest czerwona, a jego mieszkańcy to głownie ludność pochodzenia berberyjskiego.
Berberzy sami o sobie mówią że są dobrymi ludźmi, dużo milszymi i bardziej pomocnymi niż Moryskowie (europejscy muzułmanie wypędzeni z Hiszpanii i Portugalii w XVII wiek). Faktycznie, potrafią cieszyć się z najdrobniejszych gestów i zawsze służą pomocą.

Warzazat przyciąga pustynnymi krajobrazami (mówi się, że są to wrota do  pustyni) oraz licznymi studiami filmowymi. To właśnie tutaj miały miejsce zdjęcia do filmu Gladiator 2, którego premiera zapowiedziana jest na przyszły rok.  Miejsce służyło swa naturalną scenografią wielu innym znanym filmom.  To, co mnie tutaj najbardziej zachwyciło to wspaniały widok na najwyższe szczyty Atlasu Wysokiego oraz dziewicze tereny rzeki Draa. Dla tych widoków warto tu przyjechać.

Agadir

Ostatnim przystankiem na naszej trasie był Agadir, Piękne szerokie i długie plaże  ze złotym piaskiem, oblewane wodami Atlantyku przyciągają  turystów z całego świata. To właśnie tutaj znajdują się również hotele all inclusive różnych sieci.
W samym mieście również jest kilka interesujących miejsc.  Znajdziemy tutaj kosmopolityczne centrum, pełne zieleńców, kilka muzeów prezentujących historię regionu, ale szczególnie warty uwagi jest punkt  widokowy – Agadir Oufella, skąd rozpościera się panorama na całe miasto.

O czym jeszcze warto wspomnieć i co jest jeszcze typowe dla tego afrykańskiego kraju?

  • Zakwaterowanie w riadach – tradycyjnych marokańskich domach przekształconych na hotele, zazwyczaj posiadają one patia z pięknymi roślinami i fontannami.
  • Tradycyjna marokańska herbata – podają ją w zdobionych imbrykach, a nalewanie do szklanki powinno odbywać się z odpowiedniej wysokości. Najbardziej charakterystyczna jest jej słodki i zarazem miętowy smak, ale znajdziemy jej przeróżne odmiany. Sami Maratończycy śmieją się i mówią, że to ichniejsze whisky.
  • Niezwykły w smaku świeżo wyciskany sok pomarańczowy, którego każdy będący w Maroku musi spróbować.
  • Potrawy przygotowywane w tadżinach – glinianych naczyniach składających się z płaskiego talerza i stożkowatej pokrywki.
  • Oliwki przygotowywane na kilkadziesiąt sposobów – pyszne!

Słowo na zakończenie

Dzisiejsze Maroko oznacza wielką rozmaitość wynikającą z połączenia współczesności  z tradycją. Marokańskie miasta łączą w sobie nowoczesność z zabytkowymi pałacami, medynami i meczetami. W berberyjskich wioskach czas jakby się zatrzymał. Wybrzeże tego 32- milionowego Państwa obfituje w turystów z całego świata. Wszystko to składa się na kraj muzułmański, a zarazem otwarty na świat nieislamski. Dzisiejsze społeczeństwo Maroka odzwierciedla wymianę genów, demonstruje rozmaitość kulinarną i mówi wieloma językami, a spoiwem jest islam. 

Sam kraj ze względu na swoje położenie ma tak wiele do zaoferowania, że tydzień to za mało, by zobaczyć jego najważniejsze miejsca. Krajobraz zmienia się z każdym przejechanym kilometrem i sprawia, że masz ochotę na więcej.

Sprawdźcie sami czy warto, według nas zdecydowanie warto!