Ten wpis będzie o Iquitos, mieście położonym w sercu dżungli amazońskiej i choć zabrzmi to mało wiarygodnie, jest to największe miasto na świecie, do którego nie można dotrzeć drogą lądową! Możliwe? Jak widać, tak!
Transport odbywa się jedynie drogą rzeczną lub lotniczą. A trzeba wiedzieć, że początki Iquitos sięgają roku 1750, kiedy to założono tu misję jezuicką. Pod koniec XIX-go wieku małe miasteczko w środku dżungli przekształciło się w kauczukową metropolię. Teraz żyje tu ok 400 tys mieszkańców.

Mówi się, że jest to najbrzydsze miasto świata! A mnie niezwykle urzekło, dla mnie jest wyjątkowe i pełne uroku.

Miasto w dżungli – widok z samolotu.

Mieszkańcy różnią się swoim wyglądem od reszty Peruwiańczyków, gdyż ich rysy twarzy są mniej indiańskie, a skóra jest jaśniejsza.

Miasto jest duże i gwarne i warte z pewnością 2 dni postoju przed wyprawą wgłąb Amazonki. Mimo że jest hałaśliwe, ma swój niepowtarzalny klimat. Po ulicach poruszają się motorowe tuk-tuki, wszyscy kierowcy machają rękami i naciskają na klaksony mijając się na milimetry. Adrenalina jak w lunaparku 🙂

Centralnym punktem miasta, zgodnie z zasadami panującymi w całej Ameryce Południowej, jest Plaza de Armas. Plac otaczają okazałe, niesamowicie ozdobne budynki z XIX wieku. Każdy z nich przypomina pałac i przypomina o bogatych arystokratach zamieszkujących miasto w czasach kiedy Iquitos było słynne z upraw kauczuku.

Powyższy opis dotyczy samego centrum miasta. Gdy tylko oddalimy się od Plaza de Armas zobaczymy skromne, ubogie budowle, a jeszcze ciut dalej dżunglę…

Będąc w Iquitos koniecznie trzeba zobaczyć największą jego atrakcję czyli ”żelazny dom” – Casa de Fierro. Ta budowla została skonstruowana przez projektanta Wieży Eiffla i co ciekawe w całości zbudowana we Francji i partiami przewieziona do Iquitos.

Skąd się wzięło to arcydzieło architektury w środku dżungli ?
Otóż jeden z bogaczy Iquitos pojechał w podróż do Francji, odwiedził Paryż i oczarowała go zbudowana z żelaza Wieża Eiffela, absolutne nowum tych czasów. Postanowił mieć u siebie w Iquitos także taką budowlę. Jak to mówią – „kto bogatemu zabroni”? 🙂

La Casa de Fierro de Iquitos - Macambo Hotel
Casa de Fierro – dzieło Gustava Eiffela

Chciałabym podkreślić, że Iquitos jest bezpieczne. O bezpieczeństwie w miastach Peru różnie się mówi, prawda?
Natomiast w Iquitos wieczorami bezpiecznie można spacerować po wąskich uliczkach i głównym placu miasta, kosztować owoców morza w licznych knajpkach (tutaj zjadłam najlepsze ceviche), a rano zjeść lokalne śniadanie w jednej z licznych kafejek z wi-fi.

Dzielnica Belen

Rano koniecznie trzeba udać się na miejscowy targ w dzielnicy Belen.
Belen to niezwykle miejsce, to miasto zbudowane na palach nad rzeką Itaya.
Rzeka wyznacza rytm życia mieszkańców, gdyż stan poziomu jej wody ciągle się zmienia. Jest albo bardzo wysoki w porze deszczowej, albo bardzo niski w końcówce pory suchej.
Co to powoduje? 
Zależnie od poziomu rzeki domy na palach są albo całkowicie na powierzchni albo…. w połowie zanurzone (!)
Gdy domy są zanurzone wówczas domownicy przenoszą meble z parteru na piętro! Życie toczy się więc raz na parterze raz na piętrze :).
Dzielnica sama w sobie jest bardzo uboga, większość domów jest bez prądu i pitnej wody! Ot taki XXI w.

Pośrodku Belen znajduje się niesamowity targ, częściowo pływający. Sprzedawane jest tu dosłownie wszystko… od ryb, mięsa po narzędzia, ubrania i kwiaty!
Znajdziesz tu mięso z aligatora, żółwia czy małpy (straszne !), a wśród ryb np. osławione amazońskie piranie!

Dosłownie kilka kroków za rogatkami zaczyna się największy las deszczowy na naszej planecie.
Ale o tym już w następnym wpisie….