Uganda, niepodległa od 1965 roku, o powierzchni połowy Hiszpanii, to kraj wielu zagadek, niezwykłych wrażeń, historii brutalnych rządów, gdzie przyroda oszałamia swoją różnorodnością.

Po przylocie na lotnisko w Entebbe od razu rzuca się w oczy zakaz wwożenia do kraju jakichkolwiek plastikowych opakowań. To inicjatywa już około 31 krajów Afryki, które stają się liderem w zakresie ograniczenia plastiku w codziennym użytkowaniu i chwała im za to.  
To, co jeszcze rzuca się w oczy, to to, ze znajdujemy się nad Jeziorem Wiktorii. Jest to największe jezioro Afryki oraz największe tropikalne, słodkowodne jezioro świata (68 tys. km2).
Przez całe lata mówiło się o nim, jako o źródle Nilu, ale okazało się, ze choć Nil, a dokładnie najważniejszy z dopływów Nilu – Nil Biały z niego wypływa, to jednak Jezioro Wiktorii ma też swoje dopływy.
Na jeziorze znajduje się około 3 tys. różnej wielkości wysp i wysepek, a większość z nich jest zamieszkana. Z jednej strony stanowi to pewną atrakcję turystyczną, ale także potrafi być kwestią sporną między państwami jak np. spór o wyspę Migingo między Ugandą i Kenią.
Politycznie teren jeziora dzielony jest między trzy państwa – Kenię, Tanzanię oraz Ugandę i co ważne, na jego brzegach żyje ponad milion ludzi…  to naprawdę dużo!

A teraz trochę o ingerencji ludzi w naturalne ekosystemy.

Już pod koniec lat 50 tych wprowadzono w czyn zamysł zasiedlenia jeziora przez dwie bardzo smaczne i duże ryby, czyli okonia nilowego i tilapię nilową. Największe miały osiągać nawet 200 kg. i wielkość mężczyzny. W latach 70 po Jeziorze Wiktorii pływało ponad 50 tys. rybaków, wyławiając tony smacznych ryb. Nabywców nie brakowało.
Niestety, jak to zwykle bywa przy nieprzemyślanych ingerencjach w ekosystem, okoń i tilapia okazały się wyjątkowo żarłoczne i znacznie wytrzebiły populację typowych dla akwenu barwnych pielęgnic i planktonu. Zniknęło 80% rodzimych gatunków ryb, a tilapia i okoń wkrótce potem przestały osiągać tak wielkie rozmiary i dziś trudno trafić na cięższe niż 10 kg.
Co więcej w ciągu 50 lat zmiany klimatu spowodowały wzrost średniej temperatury o jeden stopień oraz spadek ilości opadów. W rezultacie więcej wody paruje z Jeziora Wiktorii, niż do niego wpływa. Dodatkowo część jeziora została zarośnięta grubymi zielonymi dywanami hiacyntu wodnego, ograniczając rybakom łowiska, a zarazem z tego powodu woda w wielu miejscach akwenu jest niedostatecznie natleniona i ryby padają. W najgorszym scenariuszu Jezioro Wiktorii może się stać największym na świecie „martwym zbiornikiem” 🙁.
Ponownie okazuje się, ze człowiek jest największym wrogiem natury 🙁.

Część II nastąpi 🙂 – stay tuned
a pomocny link jest tu: https://bit.ly/3jeaBE1