Co wiemy o Wietnamie?
Gdy tak przeanalizujemy nasze informacje to okazuje się, że i dużo i mało jednocześnie.
Dlaczego tak jest?

Może dlatego, że historia tego kraju jest bardzo zagmatwana…. Wiemy, że jest to jeden z ostatnich krajów komunistycznych (Chiny, Laos, Korea Północna, Kuba i Wietnam właśnie). Nazywa się go azjatyckim tygrysem, który wciąż czeka na przebudzenie….
Nawet po ponad czterech dekadach pokoju, po straszliwej wojnie wciąż można dostrzec ruiny, a przede wszystkim zacofanie. Ale to, co wielu w tym także Wietnamczykom, wydaje się przeżytkiem, dla turystów stanowi atrakcję, stanowi o kolorycie tego miejsca. Mimo, że na ulicach wciąż jest mnóstwo posągów Ho Chi Minha i propagandowych haseł rządzącej partii komunistycznej, nie przeszkadza to lokalnej ludności dobrze żyć z turystów, którzy mogą swobodnie i w zupełnie godnych warunkach poruszać się po kraju podziwiając jego niezwykłą przyrodę i lokalny koloryt.

Poza wszystkim Wietnam jest też wystarczająco kapitalistyczny, by dostać tu wszystko o czym można pomarzyć.
Niemal wszyscy mają tutaj swój biznes. Chyba nie ma domu, przy którym nie widać tabliczki z reklamą usług czy sprzedażą przysłowiowej „zupy pho”…. Co lepsze, wygląda na to, że każdemu biznes jakoś się kręci, wszyscy handlują tym czym mogą, każdy jest zajęty. Nie jest to kraj obiboków! Choć jeśli miałabym być sprawiedliwa, to wygląda na to, że kobiety pracują więcej i ciężej. To one wiodą prym we wszelkiego rodzaju gar-kuchniach, to one sprzedają na targach, to one pracują w polu. Mężczyzn widać głownie na skuterach 🙂
Wszędzie ilość towarów w sklepach, na straganach, przy domach, aż bije po oczach. Sporo to „chińskie” podróbki także markowych artykułów. Można naprawdę znienawidzić niektóre popularne marki jak Louis Vuitton czy Gucci. Tu w Gucci’m chodzi każdy sprzedawca uliczny!!!

scenki uliczne z Hanoi, a dokładnie z dzielnicy French Quarter lub jak kto woli Old Quarter

To na co chciałbym zwrócić waszą uwagę to fakt, że Wietnam jest zdywersyfikowany cenowo. I backpaker znajdzie tu coś dla siebie i ten kto szuka luksusu nie będzie miał problemów ze znalezieniem swojej enklawy szczęścia. To bardzo ważne pod kątem upowszechniania kraju dla różnych osób, o różnej zasobności portfela i różnym podejściu do podróżowania.
Dla mnie osobiście największym problemem obecnego Wietnamu, pod kątem turystycznym, jest zalewające go morze odwiedzających Chińczyków. Jest ich tu po prostu za dużo 🙁

Ale jedno jest pewne, pod kątem atrakcji to jeden z krajów, który nie ma sobie równych.

Zacznę od tego, że mając długość ponad 2300 km, a szerokość średnio 200 km jest państwem rozciągniętym południkowo, opasującym południowo – wschodnią Azję od strony Morza Południowochińskiego.
Sąsiedzi też są ciekawi, zaczniemy od Chin na północy, długiej, niedostępnej granicy z Laosem na wschodzie i skończymy na Kambodży, z którą komunikacja jest ułatwiona przez olbrzymią rzekę Mekong. W końcu do Phnom Penh można z Wietnamu dopłynąć…
Natomiast długie wybrzeże, ponad 3400 km, stwarza niezliczone okazje do plażowania i kąpieli. Jest piękne i bardzo urozmaicone. Są miejsca takie jak Halong Bay z zachwycającymi krasowymi kopcami, jest też długa linia wybrzeża z piaszczystymi plażami, są też mniejsze zatoczki, które dają okazję do bardziej intymnego plażowania, jest wielka Delta Mekongu. Przyroda jest nieprawdopodobnie piękna. Obrazki kobiet w stożkowych kapeluszach na soczysto-zielonych polach ryżowych są jak wyjęte z reklamowych broszur. Tak, taki jest Wietnam!

Rejon górski – Sapa i okolice Ta Van

To bezsprzecznie urzekający i niezwykle malowniczy rejon. Oczywiście radzę wszystkim miłośnikom wędrówek po górach, a w tym wypadku po górskich polach ryżowych by uciekać z samej Sapy jak najszybciej (dla mnie koszmarne, zatłoczone miejsce).
Rozrzucone w okolicy wioski są znacznie przyjemniejszą alternatywą. My byliśmy w Ta Van odległego od Sapy o 30 minut jazdy taksówką.
Po co tu przyjechaliśmy?
Chcieliśmy poznać tą część kraju, powędrować po polach ryżowych, nacieszyć oczy zielenią, poznać życie plemion górskich, głównie czarnych Hmongów i jeśliby się udało czerwonych Dao (Yao).

Czy się udało?
Tak, 3 dni w górach z przewodniczką Mai, która przemierzała z nami po kilkanaście km dziennie dało nam pełne wyobrażenie o urodzie tego rejonu. Byliśmy tu w czerwcu, gdy ryż zaczyna intensywnie rosnąć, więc kontrastuje mocno z misternymi, ziemnymi tarasami. Sami zresztą zobaczcie.
Wspólne gotowanie w domu Mai i kolejnego dnia w domu jej siostry, opowieści o życiu, rodzinie, zwyczajach i uprawach, o tradycyjnych strojach, o pozyskiwaniu barwników – w tym wypadku indygo – tylko dopełniło obrazu. Lokalne kobiety przychodzące pod knajpeczkę, w której codziennie rano zjadaliśmy proste posiłki, zaczepiające nas, haftujące, wyplatające różne pamiątki i za każdym razem próbujące nam coś wcisnąć śmiejąc się przy tym do rozpuku, gdyż inne porozumienie i tak nie miało racji bytu, umilało nam pobyt.
Trzeba przyznać, że i pogoda nam dopisała, w czerwcu zdarza się, że leje równo. Nam świeciło słońce podczas trekkingów!

Pięknie prawda?

A w takich warunkach powstawał nasz lunch ….
(całkiem dobry, nieco tłusty, a jak na warunki w których powstawał…. znakomity! – brak lodówki, kuchenki, szafek… wszystko przygotowane na klepisku i na ognisku…. XXI w!

A dla dopełnienia obrazu kilka słów o plemionach górskich.

W Wietnamie żyje 57 grup etnicznych. To więcej niż w jakimkolwiek innym kraju Azji Południowo-Wschodniej. Część narodowości napłynęła z sąsiednich państw, głównie z południowych Chin na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku, inne to rdzenni mieszkańcy Wietnamu. Niektóre plemiona liczą zaledwie kilka osób (Odu, Brau) inne (Tay, Thai) to duże, dochodzące do miliona członków grupy. Różnią się językami, strojami i religią. Łączy ich ziemia, uprawa ryżu i życie według tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie.

Hmongowie czyli H’Môngowie – co to za grupa etniczna?

Hmongowie są drugą co do wielkości grupą plemienną (zaraz po Karen). Lud Hmong pierwotnie mieszkał w regionach Tybetu i Mongolii. Później z powodu wojen Hmongowie wyemigrowali do Chin Zachodnich, a kolejnym krokiem była migracja na południe czyli do Tajlandii, Laosu i Wietnamu. Hamongowie są bardzo niezależni i często przemieszczają się na duże odległości poszukując nowych i lepszych gruntów pod uprawy ryżu, kukurydzy i warzyw. Ponadto wciąż czczą swoich przodków oraz duchy, a szaman wioski sprawuje bardzo ważną funkcję dla plemienia.
Wśród Hamongów w Wietnamie wyróżnia się czarnych, białych, zielonych i kwiatowych. Tych ostatnich jest tu najwięcej, choć w okolicy naszej wioski najwięcej było Hmongów czarnych. Oczywiście o przynależności do danej grupy świadczy dominujący kolor ich narodowych strojów. Kobiety z tego plemienia najbardziej znane są ze swoich przepięknych haftów! Noszą haftowane, mocno plisowane spódnice z misternie haftowanymi opaskami w kolorze czerwonym, niebieskim i białym. Ich ubrania są udekorowane również ozdobną biżuterią.
Mężczyźni noszą zaś luźne, czarne spodnie, z różnymi poziomami jasnego haftu – głównie wzdłuż mankietów i szwów.
We wszystkich grupach narodu H’Mông szczególne znaczenie posiada srebrna biżuteria, która świadczy zarówno o zamożności, jak i sile witalnej jej posiadacza. Podczas świąt każdy członek plemienia ozdabia swój strój srebrnymi naszyjnikami i bransoletami.
I jeszcze ciekawostka: Hmongowie utrzymywali się przez długi czas, uprawiając… mak na opium. Co ciekawe, uzależnienie od opium nadal jest tutaj dość wysokie, zwłaszcza wśród mężczyzn.

Yao czyli Dao – arystokraci wśród plemion górskich.

Yao pochodzą z południowych Chin i są uważani za arystokratów. Plemię produkuje srebro już od setek lat, a ich historyczni przywódcy nosili srebrną biżuterię jako wyraz władzy i wyższości nad innymi plemionami. Dlaczego mówi się o nich, że są „arystokratami”? Otóż, jako jedyne plemię Hill Tribe kultywuje bowiem również język pisany!
Wioski Yao znajdują się głównie na niskich wzgórzach, a ich domy budowane są zwykle z drewnianych desek. Yao posiadają pisaną religię, opartą na średniowiecznym taoizmie chińskim – chociaż w ostatnich latach znalazło się wśród nich również wielu nawróconych na chrześcijaństwo i buddyzm. Kobiety z plemienia Yao noszą dużo srebra – duże kolczyki, srebrne ozdoby na ubraniach i grube, srebrne pierścienie oraz etniczne bransoletki.
Yao są uważani za najbardziej ambitnych ludzi wśród plemion górskich, wielu z nich odnosi duże sukcesy zawodowe.

Jak się dostać do Sapy?

W jedną stronę przyjechaliśmy tu z Hanoi nocnym autobusem z miejscami do spania. Tym co mają do 170 cm wzrostu jest wygodnie i nocna podróż jest naprawdę szybka. Autobus czysty, jedzie ok 5-6 godzin, czyli w Sapie jest ok 4.00 rano. Co ważne można spokojnie pospać w nim do godz. 6.00 rano, a o 6.00 Sapa budzi się do życia!
Z powrotem jechaliśmy z Sapy autobusem do Lao Cai, a potem nocnym pociągiem sypialnym do Hanoi. Pociąg niby wygodny, ale sam czas podróży dużo dłuższy. I są mankamenty: tory są tak nierówne, że tylko naprawdę zmęczeni zasypiają, stacji na których pociąg się zatrzymuje jest bez liku, a tempo pociągu zbliżone do średniej maratończyka 🙂
Koszty podobne…

w II części napiszę o Halong Bay, Hoi An i okolicach 🙂
– zapraszam! https://bit.ly/34hqCFb